Tekno według Plastikmana

Jest kimś w rodzaju "chłopca z plakatu" całej generacji twórców techno, która zawładnęła postępową muzyką elektroniczną w latach 90. W ciągu ostatniej dekady pojawiał się ze swoimi dźwiękami tam, gdzie ewoluowała stylistyka z Detroit, grając acid, hardcore, ambient, "electronic listening music", minimal. I nie należał do naśladowców, ale pionierów, czy przynajmniej pierwszej ligi. Nawet image Richie'go Hawtina stał się wyróżnikiem grona kreatorów technicznej muzy - szczupłych, skupionych młodzieńców, spoglądających na świat zwykle zza okularów - tak odmienny od obowiązującego w rockowo-popowym światku. Życiorys Plastikmana to spory kawał historii techno, zatem czas najwyższy na jego przedstawienie.


Chociaż Richard Hawtin urodził się w Wielkiej Brytanii (04.06.1970, Danbury, hrabstwo Oxfordshire), to jego przygoda z muzyką zaczęła się w Kanadzie, do której w 1979 roku przenieśli się jego rodzice. Kilka następnych lat spędził na przyswajaniu nowego akcentu, nauce breakdance'u i rozwijaniu muzycznych zainteresowań. Jego ojciec zajmował się robotyką w General Motors - Windsor, gdzie mieszkali Hawtinowie jest centrum kanadyjskiego przemysłu motoryzacyjnego, odpowiednikiem znajdującego się tuż obok Detroit. Dorastając w "industrialnej" atmosferze młodzieniec niejako przesiąkł elektroniką, a poznanie kolekcji winyli rodzica, w której dominowały płyty Tangerine Dream i Kraftwerk, przyczyniło się do skierowania go na właściwe tory. Już na własną rękę odkrył nagrania Front 242, Skinny Puppy czy Severed Heads, a wreszcie nowe dźwięki, nadawane z rozgłośni radiowych znajdujących się po drugiej stronie Detroit river.

The Future Sound of Detroit

To, co prezentowali w swoich audycjach Electrifying Mojo, czy The Wizard (Jeff Mills) na dobre zawładnęło umysłem nastolatka, który zaczął szperać w sklepach płytowych Detroit, wyszukując interesujące go tytuły. Lektura informacji zawartych na ich kopertach uzmysłowiła mu, iż większość z nich powstała właśnie w Motor City. Powiększający się zestaw czarnych krążków z techno (promocyjny egzemplarz "It is what it is" Rhythim Is Rhythim otrzymał w prezencie od autora singla - Derricka May'a) w 1987 roku uzupełniła para Technicsów. Jako DJ Richie Rich sam zaczął miksować płyty, najpierw na organizowanych przez siebie imprezach w Windsor, a w końcu w jednym z najgorętszych techno-klubów z Detroit - The Shelter. Tam też poznał wszystkie najważniejsze dla nowego gatunku postaci. Razem z Kenny Larkinem spróbował również własnych sił w tworzeniu muzyki, jednak dysponowali oni tylko jednym syntezatorem, zatem nie byli w stanie wyprodukować kompletnych nagrań. Umożliwiła to dopiero przyjaźń zawarta z innym DJ-em zatrudnionym w Schronie, który podobnie jak Richie dojeżdżał do Detroit z Kanady, tyle że z położonego trochę dalej niż Windsor Londynu. Był to pochodzący z Włoch John Acquaviva, który posiadał już pewne doświadczenia w produkowaniu muzyki i przyzwoicie wyposażone domowe studio. Obydwaj przygotowali muzykę na potrzeby audycji radiowej Derricka May'a, a następnie, wzorem swoich mistrzów, za uzbierane pieniądze założyli w 1990 roku własną wytwórnię płytową. John swoje didżejskie występy firmował pseudonimem J.Acquaviva +8, zgodnie z panującą wówczas manią grania płyt na Technicsach z regulatorem prędkości ustawionym w maksymalnej pozycji. Swoją firmę młodzieńcy również ochrzcili Plus 8, wkrótce nadając nazwie głębsze znaczenie, wykraczające poza gramofony i ilość beatów na minutę. Po pierwszym, firmowanym nazwą States of Mind singlu "Elements of Tone", zaatakowali manifestami w postaci "We Shall Overcome" Kenny Larkina i nagranym przez Hawtina, Acquavivę oraz ich kumpla - Dana Bella singlem "Technarchy". Żeby wzmocnić efekt przesłania - "naprzód - to my jesteśmy przyszłością techno", singiel został pierwotnie wydany jako pozbawiony opisu white label, jedynie z nadrukiem na okładce: "The Future Sound of Detroit".

Gdy wreszcie ujawniono, kim są autorzy numeru z proto-hardcore'ową linią basu i chórkiem "upadłych aniołów", zdrowo oberwało im się od części twórców z Detroit. O ile Larkin był "swój", o tyle trójkę ukrywającą się pod nazwą Cybersonik uznano za bezczelnych białych Kanadyjczyków, kradnących cudzy "wynalazek". Niemniej "techno-anarchia" stała się hitem zarówno w kolebce techno, jak i na rave'ach po drugiej stronie Atlantyku, zaś młodsi muzycy z Motor City, a w szczególności kolektyw Underground Resistance, podjęli przyjacielską rywalizację z załogą +8. Wszyscy oni zaczęli też często gościć w Europie, dzięki czemu wśród twórców nagrywających dla wytwórni Hawtina i Acquavivy pojawił się Holender, Jochem Paap, korzystający z pseudonimu Speedy J. To dzięki niemu Richie i inni techno-przodownicy nauczyli się prezentować swoją muzykę na żywo, zamiast posiłkować się didżejskimi setami lub odtwarzaniem nagrań z magnetofonów.

Futurystyczne Undergroundowe Eksperymenty Poddźwiękowe

Na razie jednak R.H. zajęty był tradycyjnie rozumianą didżejką i tworzeniem muzyki. Obok kolejnych produkcji z dotychczasowymi współpracownikami, nagrał wraz z Joey'em Beltramem i Mundo Muzique (duet odpowiedzialny za zapalnik hardcore'owego szaleństwa - "Mentasm") zabójczy singiel "Vortex". Jednak od samego początku istnienia +8 produkował solowe płytki, firmowane nazwą F.U.S.E. (Futuristic Underground Subsonic Experiments). Zawartość pierwszego z nich była zbliżona do innych wczesnych nagrań z katalogu +8 - skocznych i na swój sposób przebojowych, ale trochę sennych i doprawionych abstrakcyjnymi melodiami. Jednak wkrótce pojawiły się takie numery jak "Substance Abuse", czy "F.U." i "F.U. 2", w których wykorzystał "kwaśne", acid house'owe brzmienia do budowania złowieszczej atmosfery. Zarówno muzyka F.U.S.E., jak też innych projektów wydawanych przez Plus 8 w latach 1991-92 stawała się coraz szybsza i mroczniejsza. Nie był to tylko efekt "wyścigu" z Underground Resistance i apokaliptycznej wizji techno, ale również próba sprostania wymogom europejskiej publiczności. "Podziemny" charakter rave'ów, będący przeciwnością klubowego sztywniactwa oraz sława, jaką cieszyli się na nich amerykańscy DJ-e i producenci, imponowały im i wielu starało się dotrzymać kroku przykazaniu: "szybciej i mocniej". Twórcy +8 czynili to niejako z definicji. Ale do czasu. Przełomowym momentem była impreza w samym centrum rodzącego się wtedy gabba - klubie Parkzicht w Rotterdamie. Hawtin i Acquaviva grali swój najszybszy numer - "Trash Beats" (Cybersonik), kiedy publika zaczęła skandować "Żydzi, Żydzi". Choć nie było to adresowane do DJ-ów, a typowa "śpiewka" kibiców Feynoordu, którzy w ten sposób wyrażali swój stosunek do amsterdamskiego Ajaxu, obydwaj muzycy uznali, że taka "zabawa" nie jest dla nich. Podobne wrażenie zrobiła na nich ewolucja twardego, niemieckiego trance'u, granego przez didżejów z prędkościami przekraczającymi 160 bpm. Acquaviva nazwał to "nazistowskim walcem" i tak w 1992 roku skończyły się wyścigowe zapędy jego i Hawtina. W następnym roku wydali ostatni singiel Cybersonik będący przesłaniem do reszty sceny: "pora nacisnąć hamulce i wyluzować".

Sztuczna Inteligencja

W odróżnieniu od twórców z Detroit, którzy przestali pojawiać się w Europie, bądź też zagościli na dobre w Berlinie, Hawtin nawiązał współpracę z brytyjskim potentatem technicznych eksperymentów - wytwórnią Warp. Jego kolejną znaczącą produkcją był singiel "Loop", nagrany wspólnie z "warpowym" LFO. Mocno zakręcona, perkusyjna pętla, połączona z uporczywym basem była wyrazem chęci przywrócenia techno funkowej skoczności i "duszy" zatraconej przez hardcore. Razem z Acquavivą i szefem Warpa - Robem Mitchellem, często dyskutowali wtedy nad przyszłością gatunku i oderwaniu go od "parkietowej poprawności". W ten sposób Kanadyjczycy przyczynili się do powstania dzisiaj już klasycznej kompilacji wytwórni z Sheffield, zatytułowanej "Artiffical Inteligence". Wydana pod koniec 1992 roku płyta definiowała "elektroniczną muzykę do słuchania", czy "inteligentne techno" i zawierała nagrania m.in. Autechre, Richarda Jamesa, Speedy J, B12 i The Black Dog oraz wyprodukowane przez Hawtina "Spiritual High" (UP!). Rok później ukazał się również nakładem Warp album F.U.S.E. "Dimension Intrusion", na którym obok pre-hardcore'owych "F.U." czy "Train Trac" znalazły się bardziej stonowane i melodyjne numery: "A New Day", "Into the Space" oraz tytułowy "Dimension Intrusion", idealnie pasujące do innych produktów "inteligentnej elektroniki".

Plastikman

Jednym z wyznaczników zapoczątkowanej m. in. przez Warp ucieczki od składanego z sampli hardcore'u był powrót do tworzenia brzmień i rytmów za pomocą syntezatorów i automatów, a nie samplerów, które miały służyć jedynie do modyfikowania dźwięków. Tak rozumianego czyszczenia techno z hip-hopowych naleciałości podjął się również Richie. Podczas gdy Acquaviva zajął się organizowaniem zorientowanego na house pododdziału Plus 8 - Definitive (wcześniej, bo już w 1991 roku panowie utworzyli inny "sublabel" nazwany Probe), nasz bohater posługując się nowym pseudonimem Plastikman, stworzył fuzję Detroit techno i acid house'u. Na wydanym niedługo po "Dimension Intrusion" albumie "Sheet One" ujawnił swoją fascynację Rolandem TB-303, jednak nie zdominowała ona całej płyty i nie ona decydowała o nowym brzmieniu artysty. Mniej melodyjny i prostszy formalne od albumu F.U.S.E., "Sheet One" wyróżniał się przede wszystkim przestrzennością muzyki i nieziemskim klimatem. Oprócz nafaszerowanego perkusyjnymi patternami "Spastik", pozostałe nagrania - od rozmarzonych "Drp" i "Gak", po przypominające senny koszmar "Smak", można określić jako minimal ambient acid techno. Okładka płyty, na której po raz pierwszy pojawiło się logo Plastikmana przedstawiające tańczącego gremlina, (czy, jak kto woli - nawalonego duszka), była perforowana w małe kwadraciki. W podobny sposób pakuje się LSD, nasączając halucynogenem papier i dzieląc go na małe fragmenty. Hawtin twierdził później nawet, że słyszał o osobach, które sprzedawały okładkę jego albumu jako prawdziwy acid i takich, które ją zjadły. Głośna była też historia młodzieńca z Teksasu, którego policja zatrzymała za przekroczenie prędkości. Stróże prawa zauważyli na przednim siedzeniu jego samochodu "Sheet One" i chłopak wylądował na kilka dni w więzieniu, podczas gdy okładkę badano w policyjnym laboratorium. Pomogła dopiero interwencja wytwórni NovaMute (oddział Mute, który wykupił licencję na album i wydawał w Wielkiej Brytanii wszystkie płyty Plastikmana). Na szczęście "tripowa" była tylko muzyka... Zresztą na swoim kolejnym albumie "Musik" Hawtin dał do zrozumienia, że narkotyki nie są "cool" umieszczając na jego okładce zdanie: "To, że lubisz czekoladowe ciasteczka nie oznacza, że musisz jeść je codziennie".

Jednak zanim w 1994 roku pojawił się drugi album Plastikmana, Richie zaprezentował swoje mniej "plastikowe", muzyczne oblicza, wydając pierwszą z serii ambientowych płyt nagrywanych wspólnie z Pete'm Namlookiem i firmowanych nazwą From Within oraz house'ową EP-kę "Bang The Box" (Jackhammer) i singla "do da doo" (Robotman).

Album "Musik", poprzedzony singlem z minimalowo-"kolejowym" nagraniem "Spaz" był kontynuacją "Sheet One", ale zawierał muzykę jeszcze bardziej uproszczoną, a mimo to intensywniejszą. Postęp twórczy w przypadku Hawtina nie oznaczał coraz bogatszych aranżacji, ale umiejętne dysponowanie coraz skromniejszymi środkami. W takich nagraniach jak "Goo", "Kriket" lub "Fuk" (mania zastępowania "c", "ch" i "ck" literą "k" jest kolejnym znakiem firmowym Hawtina, mającym swój początek w Cybersonik) praktycznie ograniczył się do wykorzystania automatów perkusyjnych przepuszczonych przez różne efekty. Jednak "Musik" nie jest wcale monotonne, doszukać się tu można nawet nawiązań do electro ("Plastique"), elektroniki spod znaku Tangerine Dream ("Marbles") albo - bardzo udanej - fuzji techno z muzyką etniczną w "Ethnik".

Opuszczona Klinika

Do perfekcji wypolerowana muzyka, prężnie działająca wytwórnia, sława świetnego DJ-a, wsparcie ze strony Mute i wreszcie charakterystyczny zestaw elementów składających się na image artysty, uczyniły z Richie'go w połowie lat 90. jedną z najpopularniejszych postaci świata techno. Doskonały występ na brytyjskim festiwalu Glastonbury w 1995 roku przed - w większości - rockową publicznością przysporzył mu jeszcze więcej fanów i życzliwe recenzje mediów nie związanych z taneczną i post-taneczną elektroniką. Jednak mniej więcej w tym samym czasie miało miejsce wydarzenie, które w istotny sposób zmieniło jego dalsze plany. Przekraczając amerykańską granicę, został zatrzymany i okazało się, że nie posiada przy sobie wizy. Oznaczało to zakaz wstępu do południowego sąsiada (chociaż kanadyjsko-amerykańska granica pomiędzy Windsor, a Detroit przebiega na tyle nietypowo, że z pierwszego do drugiego miasta jedzie się na północ...) na ponad rok. Wynajęci prawnicy nic nie wskórali, Richie mógł podróżować po całym świecie, co z resztą czynił, a Detroit, znajdujące się o przysłowiowy rzut beretem, pozostawało poza jego zasięgiem. Odcięcie od tamtejszej sceny stało się okazją do ponownego rozpatrzenia muzycznych priorytetów, a w konsekwencji - ich zmianę. Nagrywany w międzyczasie album, będący w zamierzeniu ostatnią częścią "plastikmanowej" trylogii - "Klinik", został przez autora porzucony, jako nie wnoszącą nic nowego kontynuacja dwóch poprzednich. Większość materiału przygotowanego z myślą o tej płycie (m.in. "Psyk", Hipohondriak", "Are Friends Electrik?") ukazała się dopiero trzy lata później na kompilacji "Artifakts [bc]". W ciągu "odsiadki" oprócz kilku singli pojawił się tylko jeden pełnowymiarowy album, nagrany na żywo miks wydany w serii magazynu Mixmag - "Live!".

Koncept

Od początku 1996 Hawtin zaczął przekładać w dźwięki efekty swoich przemyśleń, których rezultatem było odchudzenie i tak przecież minimalnej muzy. Od stycznia do grudnia ukazywał się co miesiąc, firmowany nazwą Concept 1, nowy singiel zawierający dwa nagrania. Każde z nich opatrzone było tylko numerem: "01:00", "02:00" itd. Całość miała zupełnie abstrakcyjny charakter, z rzadka przybierając bardziej realne kształty za sprawą basu, czy innych elementów przypominających o tanecznym rodowodzie tej muzyki (część nagrań pochodzących z "koncepcyjnej" serii została później zebrana na albumie "Concept 1 96:CD"). Możliwe, że przymusowe odcięcie od amerykańskich korzeni techno pomogło Hawtinowi zwórcić uwagę na to, co z gatunkiem tym wyczyniali inni, a konkretnie Niemcy skupieni wokół Basic Channel/Chain Reaction i podobnych wytwórni. Inna sprawa, że jego starsze nagrania mogły być źródłem inspiracji dla tych właśnie twórców. W końcu to on był jednym z pierwszych techno-kreatorów, którzy zamiast zapełniać muzyczną przestrzeń kolejnymi dźwiękami, zaczęli ją ogałacać ze zbędnych dodatków. Niezależnie od tego, kto kogo zainspirował, nowe płyty Hawtina, porównywane do malarstwa ekspresjonistów, były poszukiwaniem dźwiękowego sedna. Chęć oderwania techno od roli zwykłego tanecznego podkładu pojawiała się wtedy również w innych "konceptach" Richie'go i załogi Plus 8. Organizowanym przez nich imprezom starano się nadać poprzez odpowiednią oprawę głębszy wymiar. Przykładem niech będzie party "Heaven and Hell", podczas którego główna, taneczna sala była cała w czerni i grano w niej mocne, intensywne dźwięki, zaś chill-out był pomalowanyy na biało, znajdowały się w nim białe materace i kosze z owocami.

Chory i pożarty

Kiedy wreszcie pojawiły się nowe płyty firmowane nazwą Plastikman, najpierw singiel "Sickness/Pannik Attack", potem - po dłuższej przerwie - album "Consumed", okazało się, że Richie nie zakończył eksperymentowania (za to skończył z zabawą w przerabianie każdego "c" w "k"). Nowe nagrania były nie mniej surowe od serii Concept 1, głębokie, kontemplacyjne i jeszcze bliższe produkcjom Moritza von Oswalda & Co. Zgodnie z tytułem płyty, świat niskich dźwięków zawartych na niej potrafi całkowicie pochłonąć odbiorcę. Muzyka uzyskana przy pomocy bardzo oszczędnych środków, adresowana jest zdecydowanie do słuchacza zagłębionego w fotelu, niż podrygującego na klubowym parkiecie. Prawdziwe dzieło, jakim jest "Consumed" odstraszyło więc część starszych fanów Plastikmana, chyba obawiających się zatopienia w oceanicznych głębiach i bezkresnych przestrzeniach.

Gramofony, efekty i 909

Kolejny rok nie przyniósł nowego studyjnego albumu. Ukazały się jedynie single, z których wymienić warto "Concept 5.1" i "MinusOrange". Pierwszy z nich to pociągnięcie projektu Concept 1 w nowy dźwiękowy wymiar, dostępny dzięki technologii Dolby 5.1 Surround. Nagranie stworzone w trójwymiarowej technice uzupełnia cyfrowa animacja stworzona wspólnie z Geoffem Marshallem, a docelowym medium jest płyta DVD. Natomiast drugi jest "stechnicyzowaną" i oczywiście ogołoconą z dodatków wersją nagrania "Oh Yeah" Yello. W 1998 roku Riche kończył nim każdy swój set, a w końcu znudzony odtwarzaniem oryginału, wykonał własną interpretację numeru szwajcarskiego duetu. Najpierw pod nazwą "MinusYellow", wreszcie trochę zmodyfikowane "MinusOrange".
"Orange" znalazł się również pośród nagrań innych twórców (m.in. Richarda Harvey'a, Jeffa Millsa, Surgeona, Pacou i Maurizio) na albumie "Decks, EFX & 909". Wyprodukowana przy pomocy gramofonów, procesora efektów i automatu Rolanda TR-909 płyta ilustruje sposób, w jaki Richie prezentuje muzykę, improwizując i nadając wytłoczonym w winylu nagraniom nowy wymiar. Do umiejętności grania na żywo - nawet jeśli jest to tylko wzbogacenie miksowania płyt o inne elementy - przywiązuje bardzo dużą wagę. Każdego producenta muzyki elektronicznej, który nie jest w stanie przedstawić prawdziwego live-actu, uważa za "pół-muzyka". Twórcze budowanie miksu w jego wykonaniu docenił nawet jeden z najbardziej znanych prezenterów radiowych John Peel, zapraszając go niedawno do zaprezentowania swoich umiejętności w show emitowanym przez BBC Radio 1.

Coś pięknego?

Miks album i "Orange" są pierwszymi płytami Richie'go, firmowanymi jego własnym nazwiskiem. Najwyraźniej kończy się era Plastikmana (chociaż całkiem niedawno ukazały się dwa nowe single) i zaczyna nowy etap twórczości artysty. Czy będzie jeszcze bardziej minimalistyczny? To byłoby dość trudne, raczej można spodziewać się dalszych eksperymentów w kierunku zasygnalizowanym przez "Concept 5.1". Ostatnio muzyk zajął się prezentacją własnej instalacji multimedialnej w ramach wystawy "LaBeauté", odbywającej się w Awinionie (Francja). Duże, międzynarodowe przedsięwzięcie ma za cel prezentację, jak zmienia się postrzeganie piękna w poszczególnych dziedzinach sztuki. To niewątpliwie wyróżnienie dla Hawtina, zwłaszcza, że nie jest to prywatna impreza zorganizowana przez jakiegoś maniaka nowych mediów, ale przez rząd francuski, w imieniu którego zaproszeni zostali poszczególni artyści. Jest to również przykład na to, iż nowoczesna muzyka elektroniczna faktycznie zyskała we Francji status sztuki, ponieważ wśród 14. twórców mających zaprezentować piękno ujęte w dźwiękach znaleźli się obok Hawtina - Jeff Mills, Björk i pionier muzycznego minimalizmu La Monte Young, a z miejscowych - Laurent Garnier, Cedr'x, Jack de Marseille i oczywiście Jean-Michel Jarre.
Kończąc, przytoczmy jeszcze słowa Richie'go wypowiedziane przy okazji wystawy "LaBeauté": "Myślę, że muzyka elektroniczna może wywoływać u ludzi podobne odczucia. Większość jej nie rozumie. To nie jest dla nich, uważają, że to muzyka nieludzka. Ale ci, którym nie jest już ona obca, mogą ujrzeć w niej piękno. Jednym z powodów, dla których postanowiłem wziąć udział w tym przedsięwzięciu, była chęć zwrócenia uwagi właśnie na ten aspekt. Co to za muzyka? Czy to jest muzyka? Czy to jedna z form sztuki nowego milenium, która będzie postrzegana jako coś pięknego?" (Wall of Sound)

Marcin Bogacz

Wytwórnie

Plus 8

Założona prze Hawitna i Acquavivę w 1990 roku w London (Kanada) wytwórnia oprócz nagrań muzyków wymienionych w tekście publikowała płyty m.in. Marka Gage'a (Vapourspace), Jamie Hodge'a, Himadri'ego Ghosha, Freda Gianelli'ego, Dale'a Lawrence'a i The Legion of Green. Działalnością finansowo-administracyjną zajmował się głownie Acquaviva, dopiero, gdy obowiązki te przejęła jego żona - Carla, John mógł powrócić do didżejki. Po dłuższej przerwie, w tym roku ukazał się nowy krążek +8 - EP-ka Jochema Paapa (Electric Deluxe).
Oprócz płyt poszczególnych wykonawców firma publikuje też kompilacje zawierające najlepsze nagrania ze swojego katalogu, czyli serie "From Our Minds To Yours" i "Blueprints of Modern Technology"

Probe

Sukces Plus 8 pozwolił założycielom wytwórni rozwinąć inne projekty. Pierwszym z nich był założony w 1991 pododdział macierzystej firmy - Probe. Podczas gdy +8 miało skoncentrować się na wydawaniu bardziej artystycznych krążków, nowa oficyna była nastawiona na mocniejsze, klubowe granie. Najpopularniejsze wydawnictwa Probe firmowali Public Energy (Jochem Paap), Teste (H. Gosh i D. Huren), DBX (Dan Bell), Spawn (F. Gianelli) oraz Circuit Breaker (R. Hawtin). Została rozwiązana 5 stycznia 1996 roku.

Definitive

Drugi pododdział +8 założony w 1992 roku przez Acquavivę, Hawtina i ich przyjaciela - Karla Kowalskiego. Definitive jest zorientowane na house, a nagrywali dla niej m.in. RobotMan (R. Michaels), David Alvarado, Ian Pooley, Boomer Reynolds, Mathias Schaffhauser i Clemens Neufield. W katalogu firmy znalazły się też kompilacje "House for all" i "Acid House for all".

Jack

Najbardziej tajemnicza ze "stajni" Plus 8 firma, która wydała tylko trzy - deep house'owe - płyty. W tym EP-kę Hawtina firmowaną nazwą Jack Master.

Minus

Od 1998 roku wszystkie wydawnictwa Hawtina - oprócz licencji dla NovaMute - firmowane są przez jego nową wytwórnię Minus (lub m-nus, czy M_nus). Jedynym wykonawcą nagrywającym dla niej poza Richie'm jest Dale Lawrence (Theorem).

(mb)

Albumy

F.U.S.E. "Dimension Intrusion" (+8/Warp, 1993)
Plastikman "Sheet One" (+8/NovaMute, 1993)
Plastikman "Musik" (+8/NovaMute, 1994)
From Within "From Within 1" (Fax, 1994) w/P.Namlook
From Within "From Within 2" (Fax, 1995)
From Within "From Within 3: Silent Intelligence" (Fax, 1998)
Concept 1 "Concept 1 96:CD" (M_nus, 1998)
Plastikman "Consumed" (M_nus/Nova Mute, 1998)
Plastikman "Artifakts [bc]" (M_nus/NovaMute, 1998)


Miks-albumy

Plastikman "MixMag Live!, Vol. 20: Plastikman" (Mixmag, 1995)
R. Hawtin "X-Mix, Vol. 3: Enter Digital Reality" (Studio !K7, 1998) w/J. Acquaviva
R. Hawtin "Decks, EFX & 909" (M_nus/NovaMute, 1999)

Wybrane single, EP-ki

1990
States of Mind "Elements of Tone" (+ 8) w/ J. Acquaviva,
Cybersonik "Technarchy" (+ 8) w/ J. Acquaviva, D. Bell
F.U.S.E. "Approach & Identify" (+ 8)

1991
Xenon "Xenophobia" (+ 8)
Final Exposure "Vortex" (+ 8/R&S) w/ J. Beltram, Mundo Musique
Circuit Breaker "Overkill" (Probe/NovaMute)
F.U.S.E. "Substance Abuse" (+ 8)

1992
Spawn "Infiltration" (Probe) w/ F. Giannelli
Cybersonik Thrash" (+8) w/ D. Bell
F.U.S.E. "Overdrive/Interlude" (+8)
UP! "Spiritual high" (Probe/Warp)
Circuit Breaker "Trac-x EP" (Probe)

1993
Cybersonik "JackHammer/Machine Gun" (Probe)
F.U.S.E. vs LFO "Loop" (Warp/+ 8) w/LFO
F.U.S.E. "Train Trac EP" (+ 8/warp)
Plastikman "Krakpot/Elektrostatik" (+ 8/NovaMute)

1994
Jackmaster "Bang the box EP" (Jack)
Robotman "do da doo" (Definitive/NovaMute)
Hardtracs Vol.1 "Hardphunk" (Probe)

1995
F.U.S.E. "Call it what you want" (+ 8)

1996
Circuit Breaker "Teacher EP" (Probe)
Plastikman "Are Friends Electrik?" (+ 8)

1997
Plastikman "Sickness/Pannik attack" (+ 8/NovaMute)
8068 "003/002/005" (+ 8)

1998
Plastikman "Afrika/Hipohondriak" (M_nus)

1999
Concept 1 "Concept 5.1" (M_nus)
R. Hawtin "Minus/Orange EP" (M_nus)

2000
Plastikman vs F.U.S.E. "Krossover" (M_nus)
Plastikman "pk" (M_Nus)
R. Hawtin "Minusyellow" (M_nus)

Copyright bogacz.pl